Globalizacja rynków, w szczególności za pośrednictwem internetu, powoduje, że krajowi producenci oraz handlowcy muszą konkurować nie tylko w ramach lokalnego rynku ale także z firmami zlokalizowanymi w odległych zakątkach globu. Możliwość złożenia zamówienia na pojedynczy produkt wytwarzany w niewielkim warsztacie w Chinach lub Wietnamie, przy niewielkich kosztach przesyłki, powodują, że na konkurencyjność mają wpływ nie tylko reguły wolnorynkowe ale także polityka fiskalna i społeczna prowadzona przez kraj dostawcy. Ze względu na tę politykę kraje, w których koszty pracy są wysokie, stosują ochronę swojego rynku przed zalewem tanich towarów z państw o niskich kosztach pracy lub wydajniejszej zdolności produkcyjnej.
Jednak działania ochronne nie są dość skuteczne w przypadku indywidualnych zakupów dokonywanych poprzez portale typu Aliexpress lub eBay. Z jednej strony urzędy celne poszczególnych krajów UE mogą próbować kontrolować wszystkie drobne przesyłki spoza Unii i np. dokonywać wyceny wartości każdej paczki narażając się przy tym na ewentualne spory z kupującymi. Taka procedura może okazać się bardziej kosztowana niż spodziewana korzyść. Poza tym, zawsze istnieje ryzyko, że znajdzie się kraj, który zastosuje podejście bardziej liberalne i wówczas przesyłki do UE będą przechodziły właśnie przez urzędy celne tego kraju (np. przesyłki z Chin chętnie przesyłane do UE poprzez Szwecję).
Jak w tych warunkach może konkurować z globalnym rynkiem internetowym polski producent, sprzedawca lub usługodawca? Już teraz 5 mln Polaków kupuje w serwisach chińskiej grupy Alibaba (źródło). Na czym polega przewaga sprzedawców rozwijających e-handel w Chinach? Gdzie tkwi ich kluczowy punkt przewagi? Otóż jest nim wyjątkowo daleko posunięta wolność gospodarcza w zakresie indywidualnej działalności. Osoby fizyczne zamierzające prowadzić sprzedaż towarów i usług online, w swoim kraju jak i za granicę, nie muszą dbać o jakiekolwiek sprawy formalno-księgowe. Dopóki ich działalność nie wiąże się z dużą skalą (w przypadku Chin duża skala to wynajęte piętra biurowców oraz rozległe hale produkcyjno-magazynowe), wówczas jedyne na czym skupiają się przedsiębiorcy to doskonalenie swojego e-biznesu.
Korzyści gospodarcze i społeczne wynikające z prowadzonej w ten sposób działalności są znacznie wyższe niż ewentualny naliczany podatek.
Osoba rozwijająca swój e-biznes na niewielką skalę:
- nie jest beneficjentem pomocy społecznej,
- nie traci czasu na biurokrację, na prowadzenie ewidencji i składanie deklaracji podatkowych,
- wytwarza dobra z materiałów lub usług opodatkowanych,
- może przyczynić się do eksportu, co samo w sobie jest ekonomicznie korzystne dla gospodarki oraz przyczynia się do zdobywania nowych rynków,
- jest czynnym konsumentem więc będzie nabywał także produkty opodatkowane,
- nie generuje kosztów poboru podatków i przeprowadzania kontroli skarbowych,
- w pewnej perspektywie istnieje szansa, że rozwinie działalność na tyle, że stanie się firmą kwalifikującą się do pełnych reguł podatkowych.
Czy istnieje formalna i techniczna możliwość wprowadzenia podobnych przyjaznych warunków dla funkcjonowania drobnej przedsiębiorczości w Polsce? Istnieją w polskim systemie podatkowym oraz w formach działalności gospodarczej precedensy pozwalające na podjęcie inicjatywy mającej na celu osiągnięcie daleko posuniętą wolność gospodarczą dla e-biznesu. Wymagane zmiany miałyby charakter wręcz kosmetyczny i dążący do zlikwidowania kilku absurdów biurokratycznych. Wymagałoby to likwidacji zachowań, w których urzędnicy tkwią od czasów starożytnych, a które nie mają sensu w przypadku sprzedaży prowadzonej poprzez internet.
Poniżej przedstawię propozycję formy działalności gospodarczej zapewniającej daleko posuniętą wolność dla e-sprzedaży towarów i usług z zachowaniem limitu w wysokości 200 tys. zł rocznego obrotu. Forma ta opiera się w większości na rozwiązaniach istniejących lub analogicznych.
1. Forma opodatkowania
2. Ewidencja i obliczanie podatku
Pytanie w tej sytuacji jest następujące: czy bank mógłby dokonać automatycznego poboru podatku 3% od każdej transakcji przychodzącej? Nie jest to operacja w jakiś sposób nietypowa, gdyż nawet teraz, świadomie lub nie, jesteśmy płatnikami podatku od lokat, tzw. podatku Belki. Istnieje więc precedens. Możemy zarabiać bez rejestrowania działalności, bez prowadzenia ewidencji, bez składania deklaracji PIT, bez płacenia składek ZUS, a nawet bez ryzyka utraty świadczeń pomocowych. Jest to zarobek z lokat i dywidend ze spółek kapitałowych. Dlaczego tej formy poboru podatku nie można wprowadzić dla e-handlu? A w rezultacie zlikwidować obowiązek rejestrowania działalności, prowadzenia ewidencji, składania deklaracji oraz samodzielnego obliczania i płacenia podatku. Problem jest natury psychologicznej. Czy ustawodawstwo jest w stanie przełamać urzędniczy sposób myślenia i zastosować takie reguły dla e-biznesu? Uważam, że jest to osiągalne.
3. Składki ZUS i sprawa podatku VAT
Ostatnią kwestię stanowi podatek VAT. W przedstawianej formule przyjęto, że w ramach założonego limitu obrotu, sprzedawca byłby z tego podatku zwolniony (aktualnie zwolnienie jest dopuszczalne przy rocznym obrocie do 150 tys. zł).
4. Status przedsiębiorcy
Podsumowanie
Opisana forma prowadzenia działalności na niewielką skalę może zapewnić konkurencyjność naszej gospodarki na globalnym rynku e-biznesu. Młodzi absolwenci, osoby bezrobotne, a także pracujący, którzy chcą dorobić do pensji, pasjonaci z pomysłem na e-biznes, którzy chcą skomercjalizować pomysł na próbę bez ryzyka kosztów – m.in. te osoby będą mogły podjąć się działalności w internecie bez jakichkolwiek formalności.
Sprzedaż towarów i usług w internecie bez rejestrowania działalności i prowadzenia ewidencji, składania deklaracji podatkowych, bez ZUS, CIT i VAT z 3% podatkiem od obrotu.
Justyna Adamczyk
www.e-marketing.pl

Specjalista ds. e-marketingu. Właścicielka i redaktor naczelna popularnego vortalu: www.e-marketing.pl
Z Internetem związana jest aktywnie od 1997 roku.
Zajmuje się opracowywaniem oraz wdrażaniem projektów internetowych w sieci. Wprowadza innowacyjne strategie marketingowe na stronach internetowych. Przeprowadza kampanie promocyjne. Od wielu lat prowadzi strony internetowe znanych marek.
Jest autorką wielu publikacji z dziedziny e-marketingu. Prowadzi szkolenia, seminaria i wykłady z dziedziny marketingu internetowego.